Janusz i kot
***
– Pani Onufrowicz powiedziała dziś coś takiego, że intymność, takiego słowa użyła – stwierdził Janusz nieco zmieszany – i dotknęła mojego policzka, że to nie jest jakieś tam przytulanie, całowanie i zdejmowanie gaci, tak powiedziała, ale, że to jest poufność. I co ty na to? – Spytał.
– Poufność, czyli tajemnica – stwierdził kot Ludwik. – I ma rację szeptucha. Komu powierzysz swoje najbardziej skryte tajemnice? Komu dasz klucze do kuferka z dziecięcymi skarbami, ten jest twoim intymnym powiernikiem. Fakt.
– Do kuferka z dziecięcymi skarbami? – Zdziwił się Janusz.
– Owszem. Niemal każdy trzyma tam swoje najskrytsze pragnienia oraz najdziwniejsze wspomnienia, które innym mogą się wydać banalne, śmieszne a nawet żenujące. Ja na przykład, w moim kuferku mam kocyk, który miętoliłem pazurkami, gdy byłem mały i wspomnienie puszystego ogona mojej matki i dłoń pierwszego człowieka, u którego zamieszkałem i wędzone sardynki, które wyniosłem ze spiżarni. Mnóstwo rzeczy tam mam.
– Kocie, ale przecież ty nie masz żadnego kuferka? – Zdziwił się Janusz.
– Mam, w głowie. Metafora taka, Janusz. Ty też masz w głowie, ale zdaje się nieco mniejszy kuferek, bo ty chyba w ogóle masz mniejszą głowę, chłopie, bo nic tylko się dziwisz. Twój duch to się chyba musi nieźle z tobą męczyć.
– Duch? Jaki znowu duch? – Janusz przyjrzał się uważnie kotu.
– No sam widzisz, Janusz. Sam widzisz. Wszystkiego musisz się uczyć od podstaw. – Westchnął kot. – Czasem z tobą trudniej niż z miastowymi, co to lampią się całymi dniami w jakiś ekran.
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!