Skrzaty, jak to skrzaty były wścibskie i wszędobylskie. Stary Mistrz Qi-nol niekiedy lubił ich odwiedziny. Niekiedy, czyli w zasadzie rzadko kiedy. Zaglądanie do szuflad, przeglądanie notatek, wyjadanie konfitur, tępienie ołówków, łamanie zapałek, wywlekanie nici, kruszenie chlebem, wylizywanie masła – były to zachowania typowe dla skrzatów. Mistrz nie tylko nie tolerował tego typu bezczelności ale wręcz uznawał ją za naruszenie podstawowych zasad współżycia społecznego.
Cóż, czasy były takie, że zasady współżycia społecznego dyktowały trolle, gobliny, koboldy, gnomy, czyli wszelkiego rodzaju badziew ewolucyjny, którego Qi-nol nie znosił. Skrzaty nie były lepsze. Jedyną ich zaletą była małość. Ich tyci rozmiar sprawiał, że również ich uciążliwość malała. Malała pod warunkiem, że było ich w danym miejscu stosunkowo niewielu, czyli jeden.
Jak to się stało – zastanawiał się nieraz Qi-nol, że istota, którą wpuszczasz do domu oddaje stolec na samym środku kuchni i nie tylko nikogo to nie dziwi ale choćby próba reprymendy kończy się oskarżeniem o nietolerancję?
Jak to się stało – myślał nieraz Qi-nol, że troll, który wybił ci szybę kamieniem, dla zabawy, twierdzi potem, że w ten prześmieszny sposób chciał się z tobą zaprzyjaźnić, a ty zamiast radości okazałeś wrogość?
Jak to się stało – myślał często stary mistrz, że gnom, złodziejaszek, który wyniósł nocą z twojej spiżarni dwa pęta kiełbasy, ser i butelkę wina, twierdzi potem, że był twoim zaufanym współpracownikiem, majordomem, który dzierżył klucz od skarbca i rzecz jasna od spiżarni?
Tego wieczoru również mistrz zatopił się w myślach rozważając jak to się stało, że goblin, któremu opatrzył ranę powstałą po skopaniu skrzata, oskarżył go natychmiast o próbę wyłudzenia pieniędzy, molestowanie oraz rasistowskie uwagi dotyczące jego podkutych butów? Skrzat, na całe szczęście był w pancerzu.
Kłopot w tym, że goblin natychmiast oskarżył również skrzata o atak na własną osobę oraz znaczne uszkodzenie mienia. Jego podkute glany zarysowały się o pancerz, natomiast śliskie podłoże, po którym goblin gonił skrzata spowodowało upadek w wyniku, którego w pośladku goblina ugrzązł cierń. Ów cierń wyciągnął miłosierny mistrz, rzecz jasna narażając się na wspomniane oskarżenia.
Jak to się stało? Jak to możliwe? – Rozważał Qi-nol. I rozmyślaniom mistrza nie byłoby końca gdyby nie skrzat. Nagle zsunął się z rantu słoika pełnego miodu, który niepostrzeżenie wylizywał i wpadł do środka z głośnym plaśnięciem. Mistrz nieśpiesznie wstał zakręcił słoik i rzekł z satysfakcją:
– Może jak się poddusisz i przytopisz to nabędziesz dobrych manier? A może nie? Jeśli nie – będziesz krasnalem w miodzie. Wtedy sprzedam skrzacie truchło jako nowe, rewelacyjne lekarstwo na dobre maniery, pokorę i skromność. Albo nie, nikt tego nie kupi. Już wiem! Sprzedam krasnala w miodzie jako lek na potencję!
____________________
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!