Janusz i kot
***
– Pani Onufrowicz załamana. – Zmartwił się Janusz.
– Załamana? A czemuż to? – Kot Ludwik uniósł się na posłaniu.
– A…bo ciągle ogląda te telewizory, te wiadomości, informacje różne i załamuje ręce, choć to szeptucha, mówią, i powinna raczej dystans mieć albo może nawet jakieś czary, zaklęcia, uroki rzucić? – Janusz ni to się zaśmiał, ni to wypowiedział swego rodzaju życzenie.
– To idź Janusz i jej ten kabel od anteny przetnij a potem powiedz, że naprawa długa i kosztowna będzie, i zaproś do siebie na robienie dżemu z malin. – Rzekł kot tonem rozkazującym, jak to kot.
– Przecież nie ma malin. – Janusz spojrzał na kota zdziwiony.
– To z czereśni.
– Czereśni tym bardziej już nie ma, od początku lipca nie ma. – Janusz wzruszył ramionami.
– A co jest? – spytał kot.
– No głóg jest i resztki jarzębiny. – Janusz odpowiedział coraz bardziej zdzwiony.
– No to głóg, niech będzie głóg. – Ucieszył się kot.
– Mam kłamać? – Zastanowił się Janusz.
– Tak. Idź i przetnij ten kabel a potem zaproś na ten głóg, Janusz. Znaczy się na robienie dżemu z głogu. – Stwierdził kot Ludwik apodyktycznie.
– Chyba konfitury albo nalewki? – Poprawił Janusz.
– No sam widzisz, potrzebujesz pomocy, Janusz. No idźże, bo zdaje się, że zaraz będą te wasze informacje w telewizorze, Janusz. I nożyce weź.
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!