Janusz i kot Ludwik
***
– A właściwie czy to prawda kocie, że wy, zwierzaki gadacie ludzkim głosem w wigilię? – Zastanowił się Janusz. – wiem, wiem ty jesteś gadającym kotem i właściwie, odkąd się tu pojawiłeś gadasz ludzkim głosem, ale, wiadomo chodzi mi o całą resztę…
– Drogi Januszu, my, zwierzaki, jak to określasz w ten nieco rasistowski, aczkolwiek typowy dla was, naczelnych, sposób, gadamy wszystkie bez wyjątku. Nota bene sama nazwa „naczelne” też jest typowa dla waszego antropocentrycznego stosunku do świata. W każdym razie gadamy wszystkie, tylko wy ludzie, w tym szczególnym momencie przesilenia zimowego, po równonocy jesiennej, jesteście bardziej uważni, dlatego niektórzy z was po prostu przez moment słyszą, co mówimy.
– Ale jak?
– No zwyczajnie, Janusz, kogoś kogo ma się za niewolnika, co tam za niewolnika, za przedmiot nikt nie słyszy. Słuchacie tylko siebie i to rzadko. Ekscytujecie się, że jakaś małpa albo pies reagują na wasze ludzkie imiona i na tej podstawie sądzicie, że rozumiemy ludzki język, ale nie macie pojęcia o języku węchu, smaku, słuchu, dotyku, którym my posługujemy się sprawniej niż wy, waszą paplaniną. – Rzekł kot Ludwik i zasnął.
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!