Janusz i kot
***
– A może tak przy sobocie, coś optymistycznego, kocie? – Zaproponował Janusz.
– A to ciekawe, wszyscy ludzie, z którymi mieszkałem, wcześniej czy później mnie o to proszą, jakby od radosnej opowiastki ze szczęśliwym zakończeniem miały zniknąć wszystkie ich problemy. – Stwierdził kot Ludwik.
– A jednak, znikają. – Janusz podzielił się z kotem kanapką z żółtym serem. – Mów sobie codziennie, że jest kiepsko, wmawiaj, że nie dasz rady, udowadniaj, że świat jest zły a odechce ci żyć. Ale powiedz sobie inaczej a sprawy zaczną się układać, z początku te małe a potem te większe.
– Inaczej, czyli jak? – Spytał kot.
– Czyli, że dziś usmażę w cieście kanie i zaproszę sąsiadkę na obiad! Podam kartofelki i żurawinę. A potem może nawet włączę jakiś film, może komedię?
– Cudownie, brawo, nareszcie! Widzę, że przestaję pomału być ci potrzebny. – Zaśmiał się kot, wyszedł przed dom i wskoczył na płot, po czym w tej dziwnej pozie zasnął. Albo tylko udawał, że śpi bacznie lustrując okolicę.
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!