Kan lu po skończonej medytacji pojawił się w jadalni by zjeść wieczorny posiłek.
– Mistrzu czy mogę zadać pytanie? – Szri mun, młody mnich siedzący opodal, najpierw chrząknął, następnie ukłonił się i zadał pytanie, po czym natychmiast dodał: – Nie chciałbym zakłócić chwili, w której spożywasz kolację.
– Pytaj – uśmiechnął się mistrz. – Jeśli coś w twoim pytaniu zakłóci mój posiłek wówczas nie odpowiem żeby nie zakłócać swego posiłku.
– W takim razie mistrzu Kan lu czym jest pełnia, czyli zasobność przebudzonego? Wiele o tym rozmyślam ostatnio i moje myśli błądzą.
– Co nazywasz błądzeniem? – Spytał Kan lu nakładając sobie ryż do miski.
– Ach, czcigodny mistrzu, raz wydaje mi się, że pełnia to wyrzeczenie się wszystkiego, dzięki czemu zyskać mogę pustkę i w efekcie wolność. Innym razem sądzę, że pełnia to przyjmowanie wszystkiego co się zdarza, lecz już w następnej chwili wydaje mi się, że pełnia to po prostu spokój.
– Drogi uczniu, cóż mogę dodać. Opowiadasz mi o doświadczaniu różnych rodzajów pełni. Być może twój kłopot polega na tym, że chciałbyś poprzestać na jednym rodzaju. Tymczasem pełnia to zarazem umieć mieć i umieć nie mieć.
__________________
Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!