– Ciągle do mnie przychodzisz, dlaczego? – Spytał mistrz.
– Przychodzą wyłącznie dlatego, że mnie zapraszasz. Powiem szczerze, przychodzę z litości. Jesteś dość samotny – stwierdził krasnal.

– Nie zapraszam ciebie, ani razu nie zaprosiłem. Zawsze wpadasz nieproszony. Może jest odwrotnie? Ty jesteś samotny – stwierdził mistrz i podał krasnalowi racuszek drożdżowy, jego przysmak.
– Ja, samotny? Chyba żartujesz. Czysta projekcja. Uwaga, tłumaczę. Projekcja, czyli przypisanie drugiej osobie własnych pragnień, emocji lub jakiegoś syfu. Jako mistrz i specjalista od tego ezoterycznego nie wiadomo czego skupiasz uwagę raczej na bełkotliwych zaklęciach niż na rzetelnej nauce. – Krasnal wydął policzki i pokazał mistrzowi środkowy palec, po czym z apetytem zjadł racucha.
– Powiedz w takim razie ilu masz przyjaciół, czy powiedzmy dobrych znajomych w okolicy, krasnalu – mistrz Qi-nol podał kolejnego racucha.
– Ja? Setki, setki a jeśli tylko bym się wysilił miałbym tysiące folołersów, tysiące.
– A ilu masz takich, którzy poczęstowaliby ciebie racuchem? – Spytał Qi-nol.

– Dobrze, jestem samotny. Wyszło na twoje. Zadowolony, ulżyło ci!? Prawdziwi krasnale są na wymarciu. Jest nas garstka. Reszta się uczłowieczyła. Pracują w korpo, w urzędach, rządach, sklepach. Stanowiska, posady, kredyty. Udają smutnych ludzi. Zadowolony?
– Chcesz jeszcze jednego racucha? Ten jest z jabłkiem.
– Pewnie, że chcę – odpowiedział krasnal i przetarł łzę rękawem, po czym dodał: – i nie myśl sobie, że to łzy smutku albo samotności. Wkurzyłeś mnie po prostu.
_________________

Zapoznaj się również z naszą drugą książką wydaną w tym roku!
