Kategoria

Refleksje

O naturze ludzkiej – koan

A kolejnej nocy Soledad śniła wciąż ten sam sen: – A czy my, czy jesteśmy nauczycielami? – Spytała Soledad. – Jeśli mamy się nie wychylać a nawet ukrywać, gdyż jak twierdzicie, jako osoby magiczne jesteśmy zagrożeni, to jak mamy realizować naszą misję? – Może zbyt wiele od siebie wymagasz? – Zastanowił się Broma Triste. – […]

Rupiecie i wolność – koan

– Co oglądasz Broma? – Spytał. – Od godziny gapisz się w ekran. – Och, drogi B’Ozonie. Tyle rzeczy, tyle wydarzeń. Ciągły ruch. – Odpowiedział Broma nie odrywając wzroku od tabletu. – Kolorowe pinezki, śrubki, staniki, piły łańcuchowe, buty i bateryjki. Barwy, reklamy, celebrytki w bikini na mrozie no i koty, rzadziej psy. Panowie w […]

Symetryści – koan

– Czytałem kiedyś – rzekł Broma Triste – że nazistowski minister propagandy i oświecenia publicznego Joseph Goebbels miał powiedzieć do nuncjusza apostolskiego w Berlinie arcybiskupa Cesare Orsenigo, że doniesienia jakoby w III Rzeszy działy się rzeczy okrutne za przyzwoleniem władzy, są bredniami. Za rządów, tego nieudacznika, Franza von Papena, poprzednika führera, działy się rzeczy znacznie […]

Wizje – koan

– Owszem, miewam wizje, ty też je miewasz drogi Broma. – B’Ozon Niepogodny, mistrz przywołań dorzucił szczapę drewna do kominka. – Ale to bez znaczenia, gdyż niektórych sam nie rozumiem a inne są dla mnie nazbyt oczywiste. – Jednak te oczywiste, jak powiedziałeś, mogą kogoś przestrzec, komuś uratować życie, kogoś naprowadzić na właściwy tor lub […]

Jak nie przekonywać nieprzekonanego? – koan

– Nie, to tak nie działa, droga Soledad. – Rzekł B’Ozon Niepogodny. – Niestety nie. Nie możesz zjadaczowi cukru, który codziennie pożera pół kilograma tego specyfiku w bułkach, pączkach, dżemach i naleśnikach powiedzieć ot tak sobie: cukier cię zabija. A nawet jeśli ów zjadacz słyszał już od, powiedzmy znajomego czy lekarza, że z cukrem jest […]

Redaktorzy – koan

– Redaktorzy? – Zdziwił się Asystent. – Redaktorzy, dziennikarze, niezależne media, naczelni różnych publikatorów… – Przytaknęła Pruncella, stażystka w najwyższym urzędzie najwyższego Nadpryncypała. Gdy Jego Dostojność Nadnaczelnik spał a spał często i długo – Asystent nudził się więc zabawiał stażystkę rozmową, ta zaś bawiła Asystenta pytaniami. – Redaktorzy naczelni, nie kto inny, tylko oni, prezesi […]

Króliki z kapelusza – koan

– No ale z całym szacunkiem, z całym szacunkiem – podkreśliła Pruncella. – Przecież w zasadzie same wpadki, afera goni aferę a tak zwany elektorat jakby zabetonowany. Ot, przykład z wczoraj: znany duchowny wymolestował jednego dnia sześcioro uczniów podstawówki i jedyny komentarz w mediach to: Zdolności bioenergoterapeutyczne zostały zmanipulowane. Dzieci kochają swego katechetę. Szef państwowego […]

Żenujące fakty, o których należy milczeć – koan

– Zaraz, zaraz, ale przecież to nie jest takie proste. – Purcella, nowa stażystka w biurze samego Nadpryncypała zaprzyjaźniła się z asystentem, z niebyle jakim asystentem, z „tym Asystentem”. Asystentem samego Nadnaczelnika. Nie, nie było w tym nic typowego dla urzędów i wszelkich zwierzchności w systemie, którym zarządzał Jego Łaskawość, czyli typowej molestacji, pracy za […]

Słuszna postawa moralna – koan

– To w takim razie wytłumacz mi – młoda stażystka wierciła dziurę w brzuchu Asystentowi Nadpryncypała uzasadniając to uzasadnionym lękiem przed Jego Nadpatrycjuszowską Osobą, która to Osoba mogła przecież, przechodząc przez sekretariat czegoś chcieć od stażystki, o coś zagadać, nawet jeśli jedynym jej obowiązkiem było parzenie herbaty i wynoszenie pudeł pełnych pasków, które non stop […]

Ministrowie Nadpryncypała – koan

– A dlaczego, w zasadzie wszyscy, bez wyjątku ministrowie Nadpryncypała miłościwie nam panującego, to w zasadzie sami idioci? – Spytała stażystka Pruncella z pewną nieśmiałością w głosie a jednak z odwagą godną podziwu, po czym widząc nieokreśloną reakcję na twarzy Asystenta, zwanego Przydupasem samego Jaśnie oświeconego Nadnaczelnika, reakcję mogącą być zarówno zdziwieniem jak i oburzeniem, […]

Czytanie znaków – koan

– Znaki, no cóż, znaki są jak rozsypane kamienie albo kości. – Zaśmiał się B’Ozon Niepogodny. – Wszak jestem czarodziejem, mistrzem przywołań. W zasadzie moją specjalnością powinno być wróżenie z fusów, z rozsypanych kości albo przynajmniej z kart. – Znów zarechotał, uważnie przyjrzał się dziewczynie i spytał: – A jakie znaki przywiodły ciebie do mnie? […]